poniedziałek, 22 listopada 2010

Wiosenny królik :)

Znowu uszyłam królika... Wybaczcie, ale jakoś tak, tylko na króliki mam zapotrzebowanie :)
Tego "porwała" kuzynka mojego męża. Podawałam go przez moich teściów, a że gapa jestem, zapomniałam zrobić mu zdjęcia. Musiałam więc poprosić teścia aby je zrobił. Zdjęcia, po małej obróbce, wyglądają tak:
- z paprotką

i z Konstancją,która mieszka u nich na stałe :)

Taki wiosenny to króliczek.Na przekór temu co za oknem.

I jeszcze słówko o wyróżnienia. Długo zastanawiałam się jak to napisać... Bardzo nie chciałabym nikogo urazić... Mam nadzieję, że moje słowa nie zostaną opacznie zrozumiane. Dostać wyróżnienie to przemiła sprawa, ale o wiele bardziej lubię przeczytać komentarz pod swoim postem. Wiem wtedy, że jest skierowany konkretnie do mnie, że komuś spodobała się (bądź nie) moja praca na tyle, że postanowił o tym do mnie napisać.
Z wyróżnieniami jest trochę inaczej. Mam uczucie, że dostaję wyróżnienie, bo ktoś dostał je wcześniej i niejako musiał "podać je dalej". Ta idea jakoś tak nie do końca mi się podoba.
Kurcze... Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi i żadnej z Was nie obraziłam.
Bardzo dziękuję za wyróżnienia, ale proszę tylko, a raczej AŻ o komentarze.

Pozdrawiam serdecznie i przesyłam ciepłe myśli.

niedziela, 21 listopada 2010

Blog-hop

Blog-hop to zabawa,do której zaprosiły Projektantki Szuflady. Wszystkiego o zasadach dowiedziecie się klikając na banerek znajdujący się na bocznym pasku.
Pędzę wypełniać warunki :)

niedziela, 14 listopada 2010

Czy to ja czy to ty?

Aaa,kotki dwa,
szarobure oby dwa...




nic nie będą robiły,
tylko ... włóczką się bawiły :)






Kotki powstały na życzenie mojej mamy dla wnuczek jej koleżanki.
Jak Wam się podobają? Bo ja myślę,że chyba z pyszczków bardziej myszki przypominają :(
Mam nadzieję, że mimo to spodobają się dziewczynkom.

Pokażę Wam jeszcze moje wariacje na temat gwiazdki według schematu Midii.
Bardzo polubiłam je robić:) Tak sobie wymyśliłam, że dodam do nich perełki. Zrobiłam więc jedną z koralikami na szczytach płatków ,



a w dwóch przeplotłam jeszcze koraliki przez łańcuszek.





Mały problem powstał gdy chciałam je wyprasować po usztywnieniu. Pod wpływem ciepła koraliczki zaczęły się topić :( Musiałam więc uformować je, poprzypinać szpilkami i poczekać aż wyschną.Nie są idealne, ale najgorzej chyba nie jest?



Pozdrawiam i życzę Wam miłego, niedzielnego wieczoru .

wtorek, 9 listopada 2010

W miłym towarzystwie czas mija za szybko...

Dziś spóźniona relacja z niezwykłej wizyty.
Jak już może wiecie z blogu Ineskowe twory w czasie weekendu odwiedziła mnie jego twórczyni. Bardzo to była fajna wizyta. Agnieszka okazała się dokładnie taka, jak ją sobie wyobrażałam. Od razu poczułam się w jej towarzystwie tak, jakbyśmy znały się od lat...
Przyjechała w piątek wieczorem. Gdy tylko udało mi się ułożyć córcię spać zasiadłyśmy przy herbatce i zaczęłyśmy pogaduchy. Trochę o wyszywaniu, trochę o szydełku i tak posiedziałyśmy do 1-szej w nocy. Pobudka o 7:30, to naprawdę nieźle jak na możliwości mojej córci :) Śniadanko i ... na małe zakupki :) Nie będę pisać co Ines nabyła,może sama się kiedyś pochwali.
Po powrocie kawa i ciacho. Potem obiadek-przygotowana przez mojego męża chińszczyzna, która jak napisała Ines, bardzo jej smakowała. Po obiadku przegląd blogów, sklepów internetowych i oczywiście pogaduchy przy słodkościach. W między czasie ja robiłam szablon serduszka i ptaszka z wykrojów, które przywiozła Ines. Naniosłam je na materiał, odrysowałam, sfastrygowałam... Wieczorkiem mała przerwa na kąpanie i usypianie mojej córci,w czasie którego Ines dotrzymywał towarzystwa mój syn. Chyba dobrze się razem bawili, bo oboje chichrali się tak, że Zośkę uśpiłam z trudem :)
Kiedy było już cicho i spokojnie zagoniłam Agę do maszyny... I wiecie co, ja właściwie nie wiem czego ja jej miałam uczyć? Z maszyną radzi sobie świetnie zwłaszcza, że jeszcze musiała się męczyć z moim kombajnem. Efekt jej pracy możecie zobaczyć TU.
Ja w tym czasie męczyłam frywolikową gwiazdkę, ale przez nasze śmiechy-chichy ciągle coś mi się w liczeniu chrzaniło więc praktycznie nic nie zrobiłam.
Reakcję mojego męża,który zastał nas przy szydełku i maszynie po 23-ciej , po powrocie z pracy, poznacie z posta Ines :)
Szyjąc, dziergając, gadając i śmiejąc się posiedziałyśmy prawie do drugiej w nocy. I choć rano wstawało się z wielkim trudem, było warto :)
Niestety Aga musiała wracać w niedzielę przed południem, bo tylko takie połączenie jej pasowało. Wielka szkoda, że miałyśmy tak mało czasu. Mam jednak nadzieję, że odwiedzi mnie jeszcze i tym razem uda jej się wygospodarować więcej czasu, bo ten, praktycznie jeden dzień, to zdecydowanie za mało :(
Na koniec pokarzę Wam parę zdjęć.
Pierwsze-to prezent od Ines. Musująca kula do kąpieli o zapachu kawy. Naiwna dziewczyna myśli, że ją zużyję. Gdzie tam, za ładnie się prezentuje w mojej łazience :)



Drugie-to mus czekoladowy,który sprawił Ines tyle przyjemności. Niech sobie powspomina dziewczyna :)



A dwa ostatnie-to frywolikowa gwiazdka według schematu Midii, którą udało mi zrobić, ale dopiero w niedzielę po południu :)





Zdjęcia kiepskiej jakości. Niestety nie mam talentu, a jeszcze pogoda nie dopisała.

Pozdrawiam cieplutko i życzę aby słoneczko jeszcze nas nie opuszczało na dobre.

wtorek, 2 listopada 2010

Słodko i różowo :)

Dziś mało tekstu ,ale za to kilka zdjęć. Wróciłam po trzech dniach nieobecności i jestem bardzo zmęczona,ale chciałam pokazać Wam króliczki uszyte na zamówienie Ines. Wreszcie dotarły i mogę :)
Miało być słodko i dziewczęco.Chyba się udało?













Pozdrawiam cieplutko i dziękuję, że doceniłyście moje wysiłki przy zrobieniu frywolikowego kwiatuszka :)