Dziś obiecana nowinka. Moja pierwsza lala:) Uszyta dla siostrzenicy mojego mężula , z okazji jej drugich urodzin, we wtorek została wysłana do Anglii i mam nadzieję,że dojdzie na czas. Zrobienie jej zajęło mi dużo więcej czasu niż myślałam, a urodziny małej już w sobotę! Tutaj raz jeszcze słowa uznania dla Waszej pracowitości. Jak Wy to robicie ,że Wasze prace powstają w takim tempie!? Mnie stworzenie Amelki zajęło prawie tydzień!
A kiedy już skończyłam spojrzałam na nią i pomyślałam : "O trany! Znowu na czerwono!" Tak jakoś samo wyszło:) Na szczęście tym razem nie krateczka a kwiatuszki.
Bieliznę Amelka ma z białego atłasu,
a buty z granatowego aksamitu.
Tak prezentuje się w całej okazałości,
a tak z bliska wygląda jej piegowata buzia.
Ściskam Was mocno i czekam z niecierpliwością na opinie.
czwartek, 22 lipca 2010
środa, 21 lipca 2010
Dla Sąsiadki :)
Dzisiaj coś nowego,ale nie to co było zaplanowane.Jak tylko przygotuję zdjęcia zaraz Wam tamto pokaże.A dziś na szybko drobiażdżek w chłodnej kolorystyce,bo upały do nas wróciły.
poniedziałek, 19 lipca 2010
Urwis.
Dziś ostatni króliczek z serii czerownokratkowej. Może macie już dość ,ale nie chciałam żeby Rózia była samotna :) Zrobiłam jej więc parę.
To taki mały "zimny drań", ale musicie przyznać,że jakimś dziwnym trafem takich kobiety kochają najbardziej;) Rózia też zakochana po końce swoich długich uszu.Mam nadzieję,że Wam też przypadnie do gustu.
Jak w każdym czarnym charakterku w naszym urwisie też drzemie romantyczna dusza i lubi czasem zanurzyć nosek w miłym zapachu lawendy.

To taki mały "zimny drań", ale musicie przyznać,że jakimś dziwnym trafem takich kobiety kochają najbardziej;) Rózia też zakochana po końce swoich długich uszu.Mam nadzieję,że Wam też przypadnie do gustu.
Jak w każdym czarnym charakterku w naszym urwisie też drzemie romantyczna dusza i lubi czasem zanurzyć nosek w miłym zapachu lawendy.

Na koniec słów kilka o moich ostatnich smuteczkach. Wszystko przez to ,że moi mężczyźni (mąż i syn) wyjechali na tydzień. Jestem osóbką ,która sama być nie znosi. A tu w domu nie było z kim porozmawiać i tu nikogo... Wprawdzie zostałam z moją córunią ukochaną,ale rozmowa z 20-to miesięczną dziewuszką to nie to samo co z facetem,z którym jest się od 18-tu lat:) Na szczęście męża mam już przy sobie i od razu humorek mam lepszy:)
Pozdrawiam Was serdecznie.W następnym poście coś zupełnie nowego :)
Pozdrawiam Was serdecznie.W następnym poście coś zupełnie nowego :)
wtorek, 13 lipca 2010
Powrót...
do domu i królików.
Nie było mnie kilka dni.Widzę jednak,że nikt specjalnie się za mną nie stęsknił.No cóż, spodziewałam się tego,ale mimo wszystko jakoś tak mi smutno...
Dziś znowu królikowo i czerwonokratkowo.
Kiedy znajoma mojej mamy zobaczyła Rózię powiedziała :"Ja też takiego chcę,tylko większego..."Akurat były jej urodziny więc nie mogłam odmówić :)
Powstał więc duży królik -42 cm.Na życzenie przyszłej właścicielki w tej samej kolorystyce co królisia.
Nie było mnie kilka dni.Widzę jednak,że nikt specjalnie się za mną nie stęsknił.No cóż, spodziewałam się tego,ale mimo wszystko jakoś tak mi smutno...
Dziś znowu królikowo i czerwonokratkowo.
Kiedy znajoma mojej mamy zobaczyła Rózię powiedziała :"Ja też takiego chcę,tylko większego..."Akurat były jej urodziny więc nie mogłam odmówić :)
Powstał więc duży królik -42 cm.Na życzenie przyszłej właścicielki w tej samej kolorystyce co królisia.
piątek, 9 lipca 2010
Miś dla M...
Do królików w ubrankach w czerwoną krateczkę jeszcze wrócę :) Żeby jednak nie było monotematycznie dziś dla odmiany miś wydziergany na szydełku.Tworek mały - 4cm., ubrany w ręcznie uszyte dżinsowe spodnie i koszulkę zrobioną również na szydełku.Obecnie dynda sobie przy kluczach właściciela czyli męża mojego :)
wtorek, 6 lipca 2010
Pół kilograma jabłek...
Na drugi dzień po powstaniu Rózi mężu mój kochany przyniósł jabłuszko :) Jak tylko je zobaczyłam od razu pomyślałam,że muszę z nim zrobić zdjęcie Rózi.Szkoda tylko,że fotka nie oddaje jego prawdziwej wielkości. Musicie uwierzyć mi na słowo.Było WIELKIE :)
Dla porównania Rózia z jabłkiem przeciętnej wielkości.
Dla porównania Rózia z jabłkiem przeciętnej wielkości.
poniedziałek, 5 lipca 2010
Złe dobrego początki...
przynajmniej taka mam nadzieję :)
Po długich namysłach ,a potem bojach z techniką powstał mój blog.
Pewnie gdyby nie dwie super osóbki Koronka i Nika nigdy bym się nie zdecydowała.Jednak ich ciepłe słowa dodały mi wiary,że to co robię sobie można pokazać.
Nie tworzę na pewno rzeczy tak wyjątkowych jak większość z Was ,ale w każdą swoją pracę wkładam mnóstwo serce. Jeśli jakimś zbiegiem okoliczności traficie na tą stronę proszę napiszcie czy podobają się Wam moje tworki.Każdy komentarz będzie dla mnie równie ważny i przeczytam go zapewne nie jednokrotnie.
Na początek pokaże Wam Rózie.Powstała dla mojej mamy ze starego obrusa i sukienki kupionej w ciuchlandzie :)
Na stojąco ma 19cm.
Koszyczek,w którym znajduje się 8 różyczek (ich zrobienie i ułożenie zajęło mi chyba najwięcej czasu) wydziergany jest na szydełku.
A zamiast kapelusza królisia ma kokardki
Po długich namysłach ,a potem bojach z techniką powstał mój blog.
Pewnie gdyby nie dwie super osóbki Koronka i Nika nigdy bym się nie zdecydowała.Jednak ich ciepłe słowa dodały mi wiary,że to co robię sobie można pokazać.
Nie tworzę na pewno rzeczy tak wyjątkowych jak większość z Was ,ale w każdą swoją pracę wkładam mnóstwo serce. Jeśli jakimś zbiegiem okoliczności traficie na tą stronę proszę napiszcie czy podobają się Wam moje tworki.Każdy komentarz będzie dla mnie równie ważny i przeczytam go zapewne nie jednokrotnie.
Na początek pokaże Wam Rózie.Powstała dla mojej mamy ze starego obrusa i sukienki kupionej w ciuchlandzie :)
Na stojąco ma 19cm.
Koszyczek,w którym znajduje się 8 różyczek (ich zrobienie i ułożenie zajęło mi chyba najwięcej czasu) wydziergany jest na szydełku.
A zamiast kapelusza królisia ma kokardki
Subskrybuj:
Posty (Atom)